Albin Sokal Albin Sokal
202
BLOG

Dobra kwestia, to nie zawsze kwestia dobrego smaku

Albin Sokal Albin Sokal Kultura Obserwuj notkę 2

- Jest pan chamem i bucem – usłyszałem i przez moment nawet pomyślałem, że dostanę w gębę. Na szczęście kobiety w dzisiejszych czasach już tego nie robią. Chyba, że na kiepskich filmach, podobnie, jak mężczyźni nie całują już kobiet po rękach.

Coś za coś.

- Przepraszam panią bardzo, – zacząłem i od razu dostrzegłem minę w tylu „robię focha, bo i tak nie przyjmę przeprosin, które powinnam właśnie usłyszeć” – ale czy mogłaby się pani zdecydować na jedno? Bardzo proszę, albo cham, albo buc.

Kobieta otworzyła nie tylko oczy szerzej, ale i usta, jakby brakowało jej tchu – Pan jest bezczelny! – Usłyszałem w odpowiedzi. Zmierzyła mnie jeszcze nerwowo wzrokiem i odwróciła się na pięcie.

- Nie takiej odpowiedzi się spodziewałem – powiedziałem do jej pleców, oddalających się spiesznie w białej, jeansowej kurteczce.

Rozglądnąłem się uważnie. Dobór ofiary był dobry, miała taka być, trochę pańciowata i zadbana, w lekko kiczowatym stylu. Nic podobnego nie przechodziło w pobliżu.

Postanowiłem spróbować czegoś przeciwnego. Na ekologicznie skórzanych fotelach womitoryjnej barwy siedziały dwie młode dziewczyny pijące kawę – jedyny statyczny obiekt, przy którym nie czułbym się jak podążający zboczeniec-włóczęga.

Niestety nie były przeciętne. Fryzury i ubiór świadczyły o tym, że są asertywne. I źle, i dobrze. Oparłem się o metalową barierkę. Spojrzałem w dół na spacerujących w dole zakupoholików. Potem przyjrzałem się im dokładniej. Jedna wyglądała nawet dobrze w tym awangardowym przebraniu. Druga natomiast stanowiła jakby rozmytą kopię. Włosy nie stały tak sztywno i agresywnie, ubranie nie leżało tak wyzywająco, dodatki, jakby kupione na promocji w Tesco. Spróbujemy, zatem z tą.

Podszedłem i dostawiłem sobie drewniane krzesło do fotela ofiary.

- Co pani pije? – zapytałem i popatrzyłem na Kopiarkę, a następnie rzuciłem krótkie spojrzenie Oryginałowi.

- Kawę – odpowiedziała i zaśmiała się nerwowo, kontrolnie spoglądając również na koleżankę. Tamta nie zareagowała, tylko patrzyła na mnie z uśmiechem Gioccondy. Gdy nasze spojrzenia skrzyżowały się, znów wróciłem do ofiary i wyrecytowałem tekst podobny do tego, którym uraczyłem paniusię w białej kurteczce.

Kopiarka zachłystnęła się kawą ze śmiechu, a Oryginał, zignorowawszy koleżankę powiedział do mnie:

- Jak takich figli ci się zachciewa dziadku, to może zapoznam cię z moją babcią?

Przez moment sam nie byłem pewien, czy chciałbym się obrazić za „dziadka”, czy też poprosić o numer babci. Dziewczyna obok wysmarkiwała właśnie kawę do chusteczki higienicznej z Lidla (wiem, bo sam je czasem tam kupuję).

- Jak zatem brzmiałaby odpowiedź, gdybym był młodszy i przystojniejszy? – spytałem, bo i tak niewiele miałem do stracenia.

- Trzeba było przysłać młodszego, to byś się dowiedział – odparła z uśmiechem i wstała ciągnąc koleżankę za ramię.

Gdy odchodziły, odwróciła się jeszcze i posłała mi uśmiech.

To był bardzo dobry tekst, pomyślałem sobie. Być może powinienem jednak odebrać go przystojnemu Duncanowi i kazać wygłosić go pokracznemu Stenowi?

Szatańska myśl zapłonęła w mej głowie. Zamówiłem potrójne espresso, wsypałem dwie saszetki brązowego cukru i wyciągnąłem laptopa. Siedziałem w złym miejscu, bo światło z przeszkleń odbijało mi się na małym ekranie.

Prawie gówno widziałem, ale pisałem szybko, dopóki w mojej głowie chcieli odgrywać tę scenę. Przeskoczyłem parę akapitów w dół i dalej robiłem dopiski. Literówki sprawdzę później.

Nawet nie wiem, w którym momencie ekran zrobił się czarny. Ja, jak idiota pisałem dalej.

Cholerna bateria! Kurwa mać.

Albin Sokal
O mnie Albin Sokal

pisarz, publicysta, krytyk i alkoholik - nie zawsze w tejże kolejności

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura